Czy ja się nadaję na coacha?

Częste pytanie, które pojawia się w głowie osób, które rozważają rozpoczęcie pracy w zawodzie coacha to, czy ja się do tego nadaję? Dowiedz się, jaką trzeba mieć osobowość, aby praca coacha była dla Ciebie.

Listen to „#6 Czy ja nadaję się na coacha?” on Spreaker.

Michał Bloch: Dzisiaj, Rafał, chciałem Cię zaprosić rozmowy o „nadawaniu się na coacha”. Jak dzwonią do nas, do Pracowni NOVO, potencjalni uczestnicy, osoby, które myślą o tym, żeby zapisać się na kursy coachingowe, dostaję pytanie: czy ja nadaję się na coacha?

Jak zostać coachem? To podcast dla tych, którzy chcieliby pomagać innym w ich rozwoju i potrzebują się do tego dobrze przygotować. Prowadzącymi są Rafał Szewczak i Michał Bloch, psychologowie i master coachowie ICF.

Co Ty byś powiedział takiej osobie, która być może doświadczyła coachingu, widziała na YouTubie jakąś sesję, być może przeczytała książkę, która ją zainspirowała, ale dla niej to jeszcze jest rodzaj kupowania kota w worku. Co, jeśli ta osoba ma wątpliwości przede wszystkim w stosunku do siebie. Czy ona się nadaje na coacha? Co byś jej powiedział?

Rafał Szewczak: Bardzo ciekawe pytanie. Jeżeli jesteś ciekawy ludzi, lubisz słuchać, pomagać, masz doświadczenie, kiedy różne osoby przychodzą do Ciebie i zwierzają się z różnych trudności, z którymi się zmagają, to prawdopodobnie masz coś takiego w sobie, co buduje zaufanie. To pokazuje, że masz to coś, co jest potrzebne do tego, aby być coachem.

MB: Faktycznie tak jest, że możemy obserwować w naszym otoczeniu takich naturalnych wspieraczy, pomagaczy. To są często osoby, do których przychodzą inni i powierzają im jakieś swoje sekrety albo radzą się ich, albo mają wrażenie, że jak się porozmawia z tymi osobami, to jest lepiej, lżej, coś wydaje się prostsze.

Wiąże się to z archetypem, czyli takim pierwotnym wzorcem postaci, nazywanym „stary mędrzec” albo „szaman”. Takie osoby nieświadomie, bardzo często pełnią taką funkcję natural born coach, czyli taki coach, który urodził się do tego, żeby być coachem. To jest świetne wskazanie do tego, żeby myśleć o sobie, jako o zawodowym pomagaczu, czyli nauczyć się tych wszystkich kompetencji, robić to mniej intuicyjnie, bardziej świadomie, dostać też mnóstwo narzędzi do tego, żeby móc lepiej w takich sytuacjach pomagać.

RS: Dla mnie najważniejsza jest postawa, bo wiesz, umiejętności możemy rozwinąć. Uczymy, jak wytrzymywać ciszę, jak robić przestrzeń dla klienta. Uczymy zadawania pytań, , czego słuchać w wypowiedzi klienta. Tego się da nauczyć.

Z mojej perspektywy najważniejsza jest postawa, czyli ta wewnętrzna ciekawość drugiego człowieka.

Takie przekonanie, że osoba, która jest po drugiej stronie, jest kompletna i pełna zasobów. Nawet jeżeli w momencie, kiedy przychodzi do nas z jakąś trudnością, ma poczucie utknięcia i braku dostępu dostęp do zasobów, to my wierzymy, że ta osoba to wszystko ma. Z mojej perspektywy to są postawy, które predysponują do tego, aby wspierać innych jako coach.

czy coaching jest dla mnie

MB: Moi pierwsi nauczyciele coachingu, którzy de facto byli też Twoimi pierwszymi nauczycielami, mówili, że pozornie takie wrodzone cechy, czy kompetencje jak umiejętność słuchania głębokiego wcale nie są wrodzone. Oni mówili, że to są mięśnie. Idąc za tą definicją, im częściej trenowane mięśnie, tym stają się większe. Można się nauczyć głębiej słuchać, dłużej wytrzymywać ciszę, nie doradzać i wspierać się niedyrektywnie oprócz wszystkich narzędzi, które są niezbędne do tego, żeby pomagać we właściwy sposób.

RS: Co myślisz o osobie, która ma przekonanie, że wie lepiej i wymyśliła sobie, że będzie coachem, bo coaching pozwala zarabiać fajne pieniądze? Nie chce jej się już pracować na przykład jako menedżer albo nauczyciel, albo trener i teraz chciałaby się zająć coachingiem.

MB: Mówię często, że jeśli coś, co działa u Ciebie, niekoniecznie zadziała u kogoś innego. To nasze mikrouniwersum to jest opis świata, ale też siebie w tym świecie i opis innych ludzi. Tworzymy go na bazie własnych doświadczeń od wieku dziecięcego. Więc jeżeli Ty wiesz, że coś działa, to ucząc się coachingu, zrozumiesz, że to działa u Ciebie i być może tylko u Ciebie. A twoim zadaniem nie jest pokazanie, jak to działa u Ciebie, tylko wzięcie pod uwagę, że mikrouniwersum klienta jest inne. Twoim zadaniem jest poznać, jak to tam u niego działa.

Wtedy nie możesz założyć, co jest dla niego dobre, co zadziała, ponieważ rozmawiasz z osobą, która ma zupełnie inny zestaw przekonań, swoich możliwości, i tego, czego może dokonać. Poznając to mikrouniwersum i zasady tam panujące, jesteś w stanie dobrze wesprzeć. Tutaj nie da się dyrektywnie, bo trzeba zadać więcej pytań i ta osoba wtedy sama lepiej zrozumie swoje mikrouniwersum.

Ja jeszcze częściej spotykam się z pytaniem: czy ja się nadaję na coacha, czy ja jestem zdolny się tego wszystkiego nauczyć.

Często odpowiadam potencjalnym klientom, że nie spotkałem nigdy osoby, której nie umiałbym nauczyć coachingu, ale pod jednym warunkiem, że ta osoba chciała się tego coachingu nauczyć.

Jeżeli nie chcesz, myślisz, że wszystko wiesz, to prawdopodobnie nie osiągniemy nic. Ale naprawdę przez te kilkanaście lat bycia coachem i uczenia coachu nie spotkałem osoby, która nie byłaby w stanie się tego nauczyć, nawet jeżeli na początku była takim wszystko lepiej wiedzącym doradcą, mentorem, menedżerem.

RS: Ja mam takie doświadczenie z pewną techniką szkoleniową, którą bardzo chętnie i często wykorzystuję na początku procesów rozwojowych, kiedy grupa się poznaje. Ono polega na tym, że jedna osoba przez dwie minuty mówi o jakimś trudnym wyzwaniu, osobistym bądź zawodowym, które zakończyło się sukcesem. Druga osoba w tym czasie słucha i w tej wypowiedzi wyszukuje zasobów, mocnych stron.

Zawsze jak jest mowa o sukcesie, to za tym muszą stać jakieś zasoby.

Zadanie polega na tym, żeby rozpoznać zasoby w tej historii i po dwóch minutach powiedzieć rozmówcy, jakie zasoby się usłyszało. Potem, jak omawiamy to ćwiczenie, zawsze pytam, komu się udało zidentyfikować zasoby i powiedzieć o tym drugiej osobie. I zawsze wszystkie osoby podnoszą rękę. Pokazuję wtedy, że to jest właśnie coaching. Słuchasz, wyłapujesz zasobów i klientowi te zasoby oddajesz. Jeżeli masz te umiejętności i potrafisz to zrobić, to masz w zasadzie wszystko, co jest potrzebne do tego, żeby odgrywać rolę coacha.

coachingu da sie nauczyc

MB: Ze słuchaniem jest tak, że jeżeli skierujesz swój reflektor uwagi na określoną rzecz, na przykład na zasoby, to okazuje się, że bardzo prosto jest je usłyszeć. Natomiast bardzo często na początku drogi coachingowej osoby mają w sobie uważność na to, co robią, co myślą o kliencie, co ten klient w swojej historii im opowiada i przepuszczają to przez filtr własnych doświadczeń. To jest słuchanie wewnętrzne. My uczymy na początku przejścia ze słuchania wewnętrznego na słuchanie skoncentrowane na drugiej osobie i myślę, że o tym to jest.

Jeszcze tak à propos tematu, kto nie nadaje się na coacha. Ja sobie myślę, że ktoś, kto na ogół nie lubi ludzi, kto ludzi unika, kto ma doświadczenia, które powodują, że unika kontaktów z innymi osobami. To jest prawdopodobnie temat na psychoterapię, jeśli się tak zupełnie nikogo nie lubi. Ale odchodząc od diagnozy to, jeżeli masz tak, że ludzie Cię fascynują, interesują, słuchanie historii innych jest dla Ciebie w pewien sposób nawet porywające, to jest świetna baza do tego, żeby myśleć o zawodzie coacha.

RS: Chciałem zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt: coaching jest wielowymiarowy. My mówiliśmy o tym wcześniej. Mamy coaching umiejętności, kiedy bardziej koncentrujemy się na rozwoju konkretnej umiejętności u klienta. To jest bardzo często coaching, który jest na pograniczu instruktażu treningu i tam jest więcej dyrektywności. Na drugim krańcu jest coaching rozwojowy, taki związany z towarzyszeniem, zostawianiem przestrzeni. To jest o tyle fajne, że nawet, jak Ty masz pewne doświadczenia menedżerskie, trenerskie, to możesz, mimo tendencji do dyrektywności, pracować też w sposób coachingowy z klientem, włączając elementy coachingu do takich działań menedżersko-treningowych na przykład.

Osoby, które pracują w bardzo dyrektywnych podejściach: trenerzy, mentorzy też zyskują bardzo dużą wartość wtedy, kiedy włączają do swojego repertuaru coachingowy sposób pracy. Moje trenerstwo i uczenie bardzo się zmieniło, od kiedy włączyłem w to perspektywę coachingową.

MB: Dodatkowo warto wspomnieć, że wszystkie teorie zarządzania mówią o tym, że do pewnego momentu pracownik potrzebuje dyrektywności, jeżeli jesteś jego kierownikiem, liderem, menedżerem. W miarę jego rozwoju Twoje podejście jako szefa musi się zmienić, czyli zbliżyć do podejścia coachingowego.

Myślę, Rafał, że to jest świetny temat do zaadresowania: w jaki sposób menedżer może korzystać z kompetencji coachingowych. Ja już mam pomysł na następny odcinek. Proponuję, żebyśmy tutaj nacisnęli pauzę, a w kolejnym odcinku pogadajmy o byciu menedżerem, coachem i dlaczego każdy menedżer, moim zdaniem, powinien mieć kompetencje coachingowe?

RS: Na koniec tylko powiem, że jeżeli nie masz pewności czy coaching jest Twoją drogą, to sprawdź to. Przecież możesz podjąć decyzję po mikro-doświadczeniu coachingu.

MB: Jeszcze warto wspomnieć, że u nas jest gwarancja zadowolenia. Jeżeli przyjdziesz i po pierwszym dniu naszego szkolenia zdecydujesz, że to nie dla Ciebie, to zwracamy 100% zainwestowanych pieniędzy. Bardzo Ci Rafał, dziękuję za tą rozmowę.

RS: Dziękuję i do usłyszenia.

POBIERZ DARMOWY E-BOOK

"JAK POMÓC SOBIE I INNYM? 5 KROKÓW, by samodzielnie polepszyć swój związek, karierę i samopoczucie!"